poniedziałek, 28 lipca 2014

And never let you go again...



Rozdział 3 

            Doktor Consalida pewnym krokiem wyszła z sali operacyjnej i tym razem nie był to zły sen. Na samo jego wspomnienie serce stawało Piotrowi w gardle. Operacja trwała kilka godzin i w tym czasie zdążył ułożyć w głowie kilka scenariuszy, łącznie z tym najgorszym. Podszedł do niej z pytającym wzrokiem. Ta chwila niepewności zdawała mu się być wiecznością. Ścisnęła go za rękę.
- Wszystko poszło dobrze, Piotr. Hana jest niesamowicie waleczną kobietą ! – powiedziała z uśmiechem.
            Rzucił się jej na szyję i z całej siły po przyjacielsku przytulił. Poczuł niesamowitą ulgę. Nie był w stanie wyrazić słowami jak bardzo jest jej i całemu zespołowi wdzięczny, ale ona wszystko rozumiała. Można powiedzieć, że Hana miała szczęście, że wypadek zdarzył się właśnie w pobliżu leśnogórskiego szpitala gdzie pracował jeden z najlepszych zespołów lekarzy.
- Dziękuję Wiki – wyszeptał w końcu.
            Chwilę później z sali wyszedł cały zespół, a dwóch sanitariuszy pchało łóżko na którym leżała Hana w stronę OIOM-u. Piotr spojrzał na nią zatroskany. Mimo, że na jej twarzy widniało kilka szwów dla niego i tak była piękna. Złapał ją na chwilę za rękę, a później pozwolił sanitariuszom odwieźć ją na salę.
***
            Krople soli fizjologicznej kapały z kroplówki w rytm dźwięku kardiomonitora, tak jakby były ze sobą zsychronizowane. Piotr siedział nieustannie przy łóżku nie spuszczając z Hany wzroku. Jeszcze paręnaście godzin temu taki scenariusz w ogóle nie przyszedłby mu do głowy. Mieli cudownie spędzić wieczór, a później wrócić do domu i nacieszyć się sobą. Jeszcze kiedy wychodzili z kina, gdy zobaczył roześmianą Hanę pojawiła się nadzieja, że w ich życiu powoli wszystko wróci do normy. Teraz ta sama nadzieja pękła jak bańka mydlana.
            Nie zauważył kiedy na salę weszła Consalida. Położyła mu rękę na lewym ramieniu.
- Piotr powinieneś chwilę odpocząć. Jeśli nie chcesz wracać do domu to dam Ci klucze do hotelu, idź prześpij się trochę – zaproponowała.
- Nie powinna tu być sama, chcę być przy niej kiedy się obudzi – odpowiedział, choć propozycja Wiktorii wydawała mu się być całkiem sensowna.
- Dobrze wiesz, że po tak długiej operacji będzie nieprzytomna jeszcze kilka godzin.
- Obiecuję, że cały czas ktoś będzie przy niej siedział. Lepiej żeby zobaczyła Cię wypoczętego kiedy się obudzi.
- Dobrze, w takim razie skorzystam z Twojej propozycji, ale gdyby cokolwiek się działo dzwoń do mnie natychmiast.
            Consalida obiecała, że tak zrobi, po czym wręczyła Piotrowi klucze. Wyszedł niepewnym krokiem, cały czas nie spuszczając wzroku z żony.
***
            Dźwięk budzika wyrwał go z głębokiego snu. Wiktoria miała rację, czuł się teraz dużo lepiej. Zerwał się z kanapy, poprawił włosy i pobiegł do wyjścia. Hotel rezydentów znajdował się kilka kroków od szpitala więc już po chwili biegł korytarzem na OIOM. Założył fartuch ochronny i wszedł na salę Hany. Wiktoria właśnie sprawdzała na kardiomonitorze jej życiowe parametry, który prezentowały się całkiem nieźle. Ciśnienie powoli wracało do normy.
- Niedługo powinna się obudzić – powiedziała Wiki, widząc wchodzącego na salę Piotra.
- Dziękuję – wyciągnął  w jej stronę rękę w której trzymał klucze. Posiedzę przy niej.
- Zostawię was samych – rzekła Consalida po czym zamknęła za sobą delikatnie drzwi.
             Gawryło siedział przy żonie i wspominał wspólne chwile z ich życia. Oczywiście oprócz tych dobrych były również te złe, ale starał się o nich nie pamiętać. W końcu w każdym związku zdarzają się gorsze momenty.
-  A pamiętasz nasz wypad w góry ? Te cudowne piękne widoki i wieczory przy kominku ? Obiecuję, że Cię tam zabiorę jak tylko wydobrzejesz.
            Hana nie odpowiadała, ale Piotr miał głęboką nadzieję, że go słyszy.
- A pamiętasz naszą pierwszą randkę? - kontynuował monolog. Nigdy Ci tego nie mówiłem, ale bałem się wtedy jak cholera, że zrobię coś nie tak i Ci się nie spodobam.
            Zaśmiał się sam do siebie. Było to dziwne, ale ogarnął go spokój. Pierwszy raz od momentu wypadku. W głębi serca poczuł, że wszystko będzie dobrze. Raz już ją stracił i wcale nie było to łatwe, żeby ją odzyskać. Teraz nie pozwoli jej odejść.
            Siedział tak jeszcze jakiś czas, tym razem w milczeniu. Wsłuchiwał się w oddechy Hany, tak jakby była to najpiękniejsza melodia jaką słyszał. Nagle poczuł, że coś musnęło jego dłoń. Dopiero po chwili zorientował się, że to Haną, której rękę nieustannie trzymał poruszyła palcami. Natychmiast wybiegł na korytarz i wezwał Wiktorię, która była jej lekarzem prowadzącym.
            Otworzyła oczy. Wróciła.

16 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że tamto to sen. ;) Ciekawa jestem, czy wszystko z Haną będzie ok. :D Piszesz doskonale. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, ze teraz juz bedzie wszystko dobrze i czekam z niecierpliwoscia na nastepna czesc ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne :* Proszę Neext szybciutko! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie opowiadanko! Bardzo fajny pomysł, super się je czyta. Pisz dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To czekamy na nexta ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne czekam na nexst :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Opowiadanie jedyne w swoim rodzaju!
    I czekam z niecierpliwością na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Będzie dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń
  13. dodaj next dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  14. dawaj dawaj nexta :D

    OdpowiedzUsuń