poniedziałek, 18 sierpnia 2014

It’s a beautiful day and I can’t stop myself from smiling....

 Rozdział 9


           Zakorkowana o tej porze dnia Warszawa nie pozwalała im dotrzeć szybko na miejsce. Hana co chwilę spoglądała na zegarek i wydawało jej się, że wskazówki przesuwają się dwa razy szybciej niż zwykle. Piotr widząc niecierpliwiącą się żonę nic nie mówił tylko uśmiechał się lekko pod nosem. Mimo, że początkowo był zszokowany pomysłem Hany, a może nawet trochę niezadowolony, teraz radość którą widział w jej oczach udzielała się również jemu. Jedyne czego się obawiał to to, że Hana za bardzo przywiąże się do Antosia i moment w którym będą musieli się rozstać będzie dla niej zbyt bolesny. Taka była jej natura, że szybko przywiązywała się do ludzi, niejednokrotnie kończyło się to dla niej źle, kiedy doznawała rozczarowań od ludzi, których uważała za bliskich. Ale nic nie potrafiła z tym zrobić. Taka była. Spoglądała teraz przez szybę na ciągle biegnących dokądś ludzi. Myślała o tym wszystkim co ich czeka, a że nie wierzyła w przypadki wiedziała, że to wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Nie wiedziała jeszcze dlaczego, ale w głębi serca wierzyła, że niebawem się dowie.
- Piotr – oderwała się na chwilę od swoich myśli i spojrzała na niego. – Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego spotkałam.
- Ty nim jesteś, Hana – odpowiedział ściskając ją za rękę.
            Dalszą drogę przebyli w milczeniu.

***
            Droga powrotna wyglądała podobnie, ale teraz Hana w ogóle nie zwracała uwagi na fakt, że stoją w korku. Siedziała z Anosiem z tyłu i planowali co będą robić w najbliższym czasie, choć tych planów wystarczyłoby na co najmniej sto lat. Piotr wtrącił się kilka razy w ich rozmowę przypominając, że Hana zostanie wykluczona z typowo męskich zabaw, do których należy chociażby zabawa plastikowymi samochodami. Hana nie protestowała. Cieszyła się, że Piotr również się angażuje w opiekę nad małym. Mimo, że droga powrotna trwała dłużej, gdyż Warszawa była jeszcze bardziej zatłoczona, czas minął jej bardzo szybko. W końcu dotarli do domu. Antek rozglądał się po nowym miejscu. Natychmiast dojrzał plac zabaw z mnóstwem atrakcji i pociągnął Hanę za rękę w jego stronę. Nie potrafiła mu odmówić mimo, że był już późny wieczór. Piotr zabrał się z bagażami na górę co nie było łatwe, bo Antek zabrał ze sobą prawie wszystkie zabawki uważając to za zupełnie konieczne.
- Nie bądźcie tylko długo, bo zjem wszystko sam – powiedział idąc w stronę mieszkania.
- No dobra – odpowiedział mały po czym pobiegł w stronę ślizgawki.
            Wdrapał się na nią bez najmniejszego problemu, jak gdyby była to rzecz, którą robił codziennie. Zjechał ze ślizgawki trzymając ręce w górze. Hana próbowała go przytrzymać, ale mały zaprotestował mówiąc, że da sobie radę sam. Powtórzył czynność kilka razy. Później pobiegł w stronę karuzeli. Wskoczył na jedno krzesełko.
- Hana, pokręcisz się ze mną? – spojrzał na nią proszącym wzrokiem.
            Wcisnęła się bez problemu w krzesełko naprzeciwko Antosia i kręcili się raz w jedną a raz w drugą stronę. Mały w ogóle nie tracił energii. Biegał od jednej zabawki do drugiej, dopiero gdy pobawił się na każdej stwierdził, że mogą iść do domu.
***
            W domu czekały na nich gofry z owocami, których zapach można było wyczuć już na klatce schodowej. Pospiesznie umyli ręce i usiedli do stołu. Antek czuł się jak u siebie w domu. Zupełnie się nie krępował i zachował bardzo naturalnie. Gofry najwidoczniej mu smakowały, gdyż pochłaniał je równie szybko jak Hana, która była w tej kwestii, podobnie jak w przypadku naleśników niepokonana. Kiedy w końcu z talerza znikły wszystkie gofry, opadli lekko na oparcie krzesła, robiąc to niemal jednocześnie i głośno westchnęli.
- Możemy się teraz pobawić ? – zapytał Antoś, jak gdyby takie uczucie jak zmęczenie było mu zupełnie obce.
            Hana i Piotr patrzyli na niego ze zdziwieniem.
- Pobawimy się, ale najpierw się wykąpiesz, okej? – Piotr wyciągnął do Antosia rękę, a ten odpowiedział tym samym gestem i chwilę później szli w stronę łazienki.
            Zanim Hana posprzątała po kolacji mały był wykąpany i gotowy do zabawy. Hana jednak postanowiła, co było trudne, że wszystkie zabawki, które kupiła pokaże małemu następnego dnia, bo w przeciwnym wypadku najprawdopodobniej by nie zasnęli tej nocy. Antoś przedstawił im wszystkich swoich przyjaciół, wśród których znajdowali się między innymi: miś, królik, pies i słoń. Mimo, że pluszaki zajmowały prawie pół łóżka, mały nie wyobrażał sobie zasypiać bez ich towarzystwa. Wśród zabawek znajdowała się również cała masa samochodzików różnej wielkości, była tam nawet karetka pogotowia, którą Piotr zrobił rundę po całym mieszkaniu, udając przy tym odgłos karetki. W końcu po dłuższej dyskusji mały dał się zaprowadzić do łóżka.
- A czemu tu jest tyle lalek? – zapytał obserwując rzeczy znajdujące się w pokoju Tosi.
-  Przychodzi tutaj czasem dziewczynka, troszkę starsza od Ciebie.
- To Twoja córka?
- Nie Antosiu, ale czasami nas odwiedza, więc ma u nas swoje zabawki.
            Małemu najwidoczniej wystarczyła taka odpowiedź, bo nie dopytywał dalej.
- Opowiesz mi bajkę?
- No pewnie, a jaką lubisz najbardziej?
- O smoku ! – odpowiedział mały z entuzjazmem.
            Mimo, że Hana nie znała żadnej bajki o smoku, no może poza bajką o smoku wawelskim zdała się na swoją wyobraźnię i zaczęła opowiadać. Dopiero się rozkręcała kiedy spostrzegła, że mały śpi. Jednak zmęczenie dało o sobie znać. W końcu to był dzień pełen wrażeń. Nakryła małego kołdrą, zgasiła lampkę i wyszła po cichu z pokoju.
            Piotr czekał na nią w sypialni. Położyła się obok niego.
- Niezły zawodnik z tego Antosia, nie?
- Oj tak, odpowiedział Piotr. – Myślałem, że on się nigdy nie zmęczy. Skąd dzieci mają w sobie tyle energii?
            Oboje się roześmiali. Później wtulili się w siebie mocno i nawet nie spostrzegli kiedy zasnęli.


16 komentarzy:

  1. Bomba! Ty dobrze wiesz M, że ja jestem forever fanką Antosia! <3 Wyrabiasz się coraz bardziej. :D Imponujesz mi. Czekam, na to jakie przygody wymyślisz im z tym małym. Z niecierpliwością. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się zdaję,że Antoś zostanie na dłużej u Hany i Piotra... Mam jednak nadzieje,że nie będzie nic po mojej myśli ;))) Część super!!! Już się nie mogę nexta doczekać!! <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowna czesc, zawsze mi tego brakowalo! Czekam z niecierpliwoscia na nastepna czesc:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tylko nadzieję, że mama Antka przeżyje.
    Czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne next proszę ! :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dodasz next

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy to ty jesteś autorką opowiadań na streemo o Agacie i Marku? Czy to tylko zbieżność nazw użytkowników?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy coś dodasz? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nawaliłam ostatnio, ale praca.... postaram się jak najszybciej !

      Usuń